Na rynku polskim istnieje wiele ofert wydania własnej książki. Nie wszystkie są niestety uczciwe. Zachęcają do korzystania z ich usług. Zapewniają redakcję, korektę, skład, okładkę, ale tu uwaga, za jakie pieniądze? Za dużo większe niż faktycznie one wynoszą. Proponuję posiedzieć wiele godzin przed komputerem. Poczytaj i porównaj. Nie chcę w tej chwili podawać nazw, bo tu wchodzi w grę reklama. Po prostu trzeba indywidualnie pisać do wydawców i prosić o ich cennik usług. Wtedy szybko sie zorientujesz, kto jakie pobiera opłaty.
Większość debiutantów chce, a raczej musi wystawić swoje dzieło, lepsze lub gorsze, jak najtaniej. Słowo debiutant ma swoje odrębne znaczenie. Wydawnictwa nie chcą ryzykować wydawać nieznanego nigdzie nazwiska. To słowo działa jak odstraszacz intruzów i paralizator. Debiutant dla wydawcy to nikt inny jak żółtodziób, amator, niedouk, praktykant, wschodząca gwiazda, czy wręcz antytalent i analfabeta. Synonimów jest wiele. Mimo wszystko nie poddawaj się.
Nie posiadam doświadczenia jak przedostać się do tej zamkniętej grupy wydawnictw. Ileż można czekać na odpowiedz. Postanowiłam, że zostaje mi selfpublishing. Będę wpisywała na blogu moje zmagania z opublikowaniem książki.
1 komentarz:
fajnie, ze jest osoba, ktora bedzie pisala jak to wyglada od strony praktycznej. czekam na dalsze informacje i powodzenia!
Prześlij komentarz