Przedstawiam z ogromną radością czwartą recenzję "Scenariusza na wspólne życie". Dziękuję, że chce wam się pisać własne spostrzeżenia po przeczytaniu e-książki.
Czwartą recenzję napisała Marianna Pawliszewska:
"Scenariusz na wspólne
życie" Violetty Vinci to krótka opowieść o wakacjach nad morzem Poli i
Leny oraz ich przyjaciół. Ich pobyt nad
Bałtykiem w małym miasteczku- Darłowo pokazuje perypetie oraz przygody
bohaterów książki.
Violetta Vinci postawiła na młode postaci. Lena jest jeszcze studentką, a
jej siostra Pola jest parę lat starsza i wraz z czwórka przyjaciół
odwiedza rodzinny dom w Darłowie pod nieobecność rodziców. Pola pracuje w
Poznaniu, jej przyjaciółka ma przedszkole w Londynie, dwoje przyjaciół to młode
małżeństwo, a ostatni członek tej paczki to fan jogi Szymon. Wszyscy przeżywają
wzloty i upadki, zarówno miłosne jak i życiowe. Na tle tego młodego pokolenia
autorka przedstawiła również dziadków Poli i Leny, którzy dodają książce miłego
uczucia przytulności i ciepła, a także martwiących się o swoje dzieci rodziców
Leny i Poli, którzy nawet tysiące km od Darłowa martwią się o swoje dorosłe
przecież już córki.
Mamy zatem trzy pokolenia,
dzięki czemu każdy może znaleźć w "Scenariuszu" coś dla siebie.
Violetta Vinci zabiera czytelnika do Darłowa, którego książka jest żywą i
znakomitą reklamą. Jest zamek, są kościoły, pozostałości po murach obronnych
tego królewskiego miasta, w końcu jest plaża, ciepły piasek i orzeźwiający
Bałtyk, a zapach świeżej ryby i pysznych gofrów kusi czytelnika.
Nie zdradzając szczegółów fabuły, można stwierdzić, ze na tak niewielkiej
ilości stron dzieje się wiele. Czytałoby się ją jeszcze lepiej, gdyby
była na papierze. Podsumowując, książka jest lekka, ciepła i będzie przyjemnością dla
każdego, nawet jeżeli nie jest fanem polskiego wybrzeża.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz