polecam

piątek, 21 sierpnia 2015

Recenzja " Babie lato" Danuta Pytlak




                  BABIE LATO
                  Danuta Pytlak
                Wydawnictwo: Zysk i S-ka
                ISBN: 978-83-7785-561-4
                 Wydanie I 2015




Sięgnęłam po tę powieść dobrych kilka miesięcy po publikacji. Tytuł i okładka wydawała mi się zbyt tkliwa, nie zachęcała. Ale dobrze, że się myliłam. „Babie lato” to cudowna, życiowa opowieść o losach kobiety i  towarzyszach jej przygody. To wielowątkowa historia, która łączy losy bohaterów.

            Michalina, kobieta przed czterdziestką stanęła w obliczu wielu nieszczęść. Najpierw odszedł mąż, którego kochała bezgranicznie i który okazał się hazardzistą, sprzeniewierzył ich oszczędności życia. Potem dowiaduje się, że jest chora. Na początku myślała, że złe samopoczucie wynika z przepracowania. Dużo pracowała i nie mogła znaleźć czasu na badania. Z pomocą stanęła przyjaciółka, która dopilnowała wizyty u lekarza. Prawda okazała się zaskakująca i bolesna. Musiała się poddać operacji, która wiele zmieniła w psychice Michaliny. Od tego momentu przewartościowała swoje życie. Postawiła swoje inne priorytety i dzielnie je realizowała.

Postanowiła odwiedzić dawno niewidziany, a odziedziczony po kochanej babci dom na wsi. I zaczęło się… inne życie. Splot przypadkowych sytuacji i napotkanych niespodziewanie ludzi zmienia ją i całe jej życie. Myślała, że samotność jest wpisana w jej życiorys. Jakże się myliła. Aż mam ochotę napisać, co spotkało Michalinę, bo spotkało ją wiele niesamowitych historii, ale nie będę spoilerować. Przeczytajcie sami.


            Zdecydowanie polecam powieść do zaczytania się o samotności, skrywanych tajemnicach, bolesnych przeżyciach, ale również o szczęściu i gdzie go szukać, uśmiechach losu i oczywiście miłości. Życie wielokrotnie chce nam dać drugą szansę. Częstym problemem jesteśmy my sami, ponieważ nie potrafimy odczytywać znaków, które los nam dyskretnie podsuwa. Warto czasami poddać się przeczuciom i instynktowi. 

1 komentarz:

Aniess pisze...

Uwielbiam takie historie, lekkie ale ambitne. Dziękuję za polecenie.
Zapraszam też do siebie: http://www.szeptyduszy.blog.onet.pl